piątek, 1 sierpnia 2014

Szczęście?

Czy do szczęścia potrzeba nam drugiej osoby? Czy jesteśmy samowystarczalni sami w sobie? Wyobraźcie sobie, przypomnijcie jedną z najlepszych chwil ze swoją połówką.. Czy to jest pełnia szczęścia? Pewnie w danym momencie na pewno. Jednakże przecież zbyt długie przebywanie z kimś praktycznie 24/7 może doprowadzić wręcz do obłędu, czyż nie? Z niczym nie należy przesadzać. Naprawdę. Co za dużo to niezdrowo. Każdy marzy o idealnej miłości, wyobraża sobie swojego idealnego partnera wręcz przez całe życie. Oczywiście ideały zmieniają się z biegiem lat. Dziś nie spojrzałabym na nikogo, kto podobał mi się dwa lata temu. Czym kierujemy się przy wyborze partnera? Wyglądem? Na pewno odgrywa on istotną rolę, ale nie jest najważniejszy. Wiem, wiem, może opowiadam głupoty, bo przecież widząc pięknego muskularnego faceta od razu kisiel w majtkach i takie tam... Cała sprawa zmienia się zupełnie, jeśli "ciasteczko" nie umie wydusić dwóch sensownych zdań, cały romantyzm pryska i okazuje się, że nadaję się on tylko do seksu. Smutne, ale prawdziwe. Najważniejszy jest charakter. To mózg jest najseksowniejszym organem, nie tyłek. Od mózgu wszystko się zaczyna. Kiedyś byłam tak bardzo powierzchowna, że zwracałam uwagę tylko na wygląd, teraz choćby nie wiem jak ładne było opakowanie zwracam bardzo dużą uwagę na środek. Jeśli środek jest bardzo bardzo, a opakowanie takie sobie mogę z tym żyć. Poza fizyczną stroną mam również tą psychiczną. Jak fizycznie jest dość łatwo mnie zaspokoić, pomijając fakt, że i tak nieźle trzeba się namęczyć to psychicznie jest naprawdę trudno. Odpowiednio poprowadzona rozmowa, podteksty, inteligentne żarty, sarkazm, ironia. Naprawdę uwielbiam. Do pełni szczęścia potrzebuję połączenia piękna fizycznego z duchowym. Czy takie szczęście właśnie stoi za rogiem? Zobaczymy :)
Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz